Plener fotograficzny "Za miasto"
Plener fotograficzny "Za miasto"
W słoneczne popołudnie, gdy światło tańczyło z cieniem wśród malowniczych pejzaży, odbył się plener, który był jak poezja uchwycona obiektywem. To wydarzenie nie tylko stanowiło profesjonalną okazję do rozwijania pasji, ale również było pełne humoru, spontanicznych żartów i serdecznych uśmiechów.
Na tej niezwykłej sesji spotkały się dusze, które łączył wspólny język fotografii – od zaawansowanych technik, po odrobinę szaleństwa, gdy każdy kadr stawał się dowodem na to, że sztuka może być jednocześnie elegancka i zabawna. Nowe znajomości rodziły się niczym poranne zorze – delikatnie, z czułością, a zaraz potem eksplodowały radością, tworząc relacje, które przetrwają niejedną sesję i niezliczone miliony zdjęć.
W powietrzu unosił się zapach świeżej kawy i nutka adrenaliny, gdy każdy z uczestników z pasją dzielił się swoimi odkryciami, obłędnie opowiadając o tym, jak udało im się uchwycić chwilę, która zdawała się być niemożliwa do zatrzymania. Z każdego kąta wydobywała się nowa inspiracja, a każda migawka była jak mały, osobisty romans z niezmierzoną rzeczywistością – milion ujęć, które razem tworzyły olbrzymią mozaikę wspomnień i emocji.
Ten plener, choć pełen profesjonalizmu, nie bał się również śmiać – aparatami dowcipnie migotały refleksy śmiechu, a kreatywność uczestników rozświetlała nawet najbardziej pochmurne momenty. Był to czas, kiedy sztuka łączyła ludzi, kiedy nowe znajomości rodziły się z niespodziewanej błyskotliwości, a miliony zdjęć stawały się świadectwem niezapomnianych chwil, które można celebrować przez całe życie.
W sercu malowniczej krainy, gdzie złociste promienie słońca tańczą na falujących łanach zbóż, a poranne mgły leniwie unoszą się nad zielonymi dolinami, odbył się plener fotograficzny, który na długo pozostanie w pamięci jego uczestników. To właśnie tutaj, wśród sielskich krajobrazów, grupa zapaleńców fotografii postanowiła oddać się swojej pasji, łowiąc w kadrach ulotne chwile piękna natury.
Każdy dzień rozpoczynał się od wspólnego poszukiwania idealnego miejsca na wschód słońca. Z aparatami w dłoniach i uśmiechami na twarzach, przemierzaliśmy polne ścieżki, by znaleźć ten jeden, niepowtarzalny kadr. Nie obyło się bez zabawnych sytuacji – ktoś zgubił osłonę obiektywu w wysokiej trawie, inny z zaskoczeniem odkrył, że fotografuje bez karty pamięci. Śmiech rozbrzmiewał wśród pól, a każda wpadka stawała się pretekstem do kolejnych żartów.
Wieczory spędzaliśmy na przeglądaniu dziesiątek, jeśli nie setek, zdjęć wykonanych w ciągu dnia. Dyskusje o kompozycji, świetle i technikach postprodukcji przeciągały się do późnych godzin nocnych. W tych chwilach rodziły się nowe przyjaźnie, a wspólna pasja łączyła nas w sposób wyjątkowy.
Plener fotograficzny to nie tylko okazja do doskonalenia warsztatu, ale przede wszystkim czas spędzony w gronie ludzi, którzy dzielą tę samą miłość do zatrzymywania chwil w kadrze. To wspólne śniadania na trawie, rozmowy o życiu przy ognisku i niezliczone anegdoty, które będziemy wspominać przy kolejnych spotkaniach.
Choć nasze karty pamięci zapełniły się tysiącami zdjęć, to właśnie te niematerialne wspomnienia, pełne śmiechu, wzruszeń i nowych znajomości, są najcenniejszymi kadrami, które zabraliśmy ze sobą z tego magicznego pleneru.
Poniżej kilka pakietów zdjęć z wydarzenia, które miało miejsce dwa lata temu.













Dłonie
Dłonie – te ciche bohaterki codzienności, które niosą w sobie opowieści o życiu, miłości i przemijaniu. Ich delikatne linie to ścieżki doświadczeń, a dotyk potrafi wyrazić więcej niż tysiąc słów. W ich czułym uścisku kryje się siła, która potrafi ukoić ból i przynieść pocieszenie. To one trzymają pędzel artysty, tworząc dzieła pełne emocji, i to one splatają się w tańcu miłości, opowiadając historię bez słów. Dłonie są jak mapa naszych przeżyć – każda blizna, każda zmarszczka to ślad po przeżytych chwilach. Ich ciepło potrafi ogrzać serce, a ich obecność daje poczucie bezpieczeństwa. W zachwycie nad dłońmi odkrywamy piękno prostoty i głębię ludzkich emocji. To one łączą nas z innymi, tworząc niewidzialne więzi, które przetrwają próbę czasu.









Portrety inspirowane pracami Petera Linbergha
Peter Lindbergh był niemieckim fotografem mody, który zrewolucjonizował sposób przedstawiania kobiet w fotografii. Znany z czarno-białych portretów, Lindbergh skupiał się na autentyczności i emocjach, unikając nadmiernego retuszu i sztuczności. Jego prace często ukazywały modelki w naturalnym świetle, z minimalnym makijażem, co podkreślało ich prawdziwe piękno i indywidualność.
Lindbergh wierzył, że fotografowie mają odpowiedzialność za kształtowanie wizerunku kobiet w społeczeństwie. Jego podejście polegało na ukazywaniu siły i niezależności kobiet, a nie na promowaniu nierealistycznych standardów urody. W swoich pracach często przedstawiał kobiety jako silne i autentyczne osoby, co miało na celu uwolnienie ich od presji młodości i perfekcji. Wikipedia
W 1990 roku Lindbergh sfotografował pięć młodych modelek – Lindę Evangelistę, Naomi Campbell, Tatjanę Patitz, Cindy Crawford i Christy Turlington – dla okładki brytyjskiego Vogue. To zdjęcie zapoczątkowało erę supermodelek i stało się ikoną w historii mody. InsideHook
+4Wikipédia, l'encyclopédie libre
+4Wikipedia – Die freie Enzyklopädie
Lindbergh współpracował z wieloma prestiżowymi magazynami, takimi jak Vogue, Harper's Bazaar i Vanity Fair, a jego prace były prezentowane w renomowanych muzeach na całym świecie. Jego podejście do fotografii miało ogromny wpływ na przemysł mody, promując bardziej realistyczne i humanistyczne przedstawienie kobiet.
Dzięki swojej pracy, Peter Lindbergh pozostawił trwały ślad w świecie fotografii, inspirując wielu fotografów do poszukiwania autentyczności i głębi w swoich pracach.





Malowanie światłem
Sesja nocna, była sesją testową wchodzących na polski rynek mieczy świetlnych firmy Quadralite. Nie doszukujcie się idealnych zdjęć ;) to była zabawa.















Backstage














